Krótka informacja o Titanicu ;*
14/15 kwietnia 1912 roku, podczas swojego dziewiczego rejsu na trasie Southampton -Cherbourg-Queenstown-Nowy Jork, Titanic zderzył się z górą lodową i zatonął... Jego katastrofa spowodowała nowelizację praw i zasad bezpieczeństwa morskiego.
Wypłynięcie:::::::
Jeszcze przed wypłynięciem doszło do nieoczekiwanych zmian w załodze statku. Ze stanowiska starszego oficera (zastępcy kapitana), tzw. "chiefa" został zdegradowany William Murdoch, jego pozycję zajął rekomendowany przez kapitana Smitha Henry Tighe Wilde,który pływał ze Smithem na "Olympicu". Kapitan planował, że będzie to zmiana tylko na jeden rejs. Te przetasowania spowodowały niejasny podział obowiązków, skutkujący chociażby tym, że marynarze z bocianiego gniazda nie mieli do dyspozycji nawet lornetki. Zabrał ją do kajuty drugi oficer, David Blair[6], który, gdy został w trybie pilnym przeniesiony na równorzędne stanowisko na innym statku[7], w zamieszaniu zapomniał zwrócić sprzęt. Nie było również na pokładzie najsłynniejszego wówczas radiotelegrafisty na świecie – Jacka Binnsa – który zasłynął niesamowitym hartem ducha, gdy w 1906 roku jako telegrafista koordynował działania ratownicze wokół innego statku White Star Line – Republica. Wówczas prawie wszyscy zostali uratowani, a Binns zyskał międzynarodową sławę. Miał objąć posadę radiotelegrafisty nowego statku White Star Line, jednak w obliczu konieczności szybkiego podjęcia pracy w Ameryce, wypłynął kilka dni wcześniej statkiem Minnesota.Długotrwałe strajki węglowe w Wielkiej Brytanii na początku 1912 spowodowały, że niektóre rejsy statków White Star Line zostały odwołane, by nie opóźniać wypłynięcia Titanica. Statek został ostatecznie zaopatrzony w pełny zapas węgla, a ludzie, którzy mieli wykupione bilety na jednostki przymusowo cumujące, otrzymali darmowe bilety na Titanica.
Dzień przed wypłynięciem w dziewiczy rejs w piątej kotłowni Titanica tuż przy grodzi wodoszczelnej zapalił się z nieznanych przyczyn skład węgla. Ogień udało się opanować, lecz uszkodził on gródź wodoszczelną, którą potem zasmarowano olejem i przykryto. Wiadomość tę trzymano w ścisłej tajemnicy przed pasażerami z obawy przed ich utratą.
Punktualnie w południe 10 kwietnia 1912 długi i głęboki ryk syren Titanica dał znać, że nadszedł czas wypłynięcia. Był to znak dla holowników, by stanęły w dryf. Wydano rozkaz "Cała naprzód!", a gdy trzy potężne śruby zaczęły się obracać, Titanic z wolna ruszył.
Wypłynięcie statku nie przebiegało bez problemów – o mało nie doszło do zderzenia z mniejszym statkiem "New York", który oderwał się od lin cumujących, porwany ssącym kilwaterem nowej jednostki "White Star Line". Przerwa, jaką spowodował ten incydent, trwała godzinę i została wykorzystana na błyskawiczną inspekcję statku. Część pasażerów potraktowała to wydarzenie jako zły omen i wysiadła w porcie w Queenstown. Ta decyzja – jak się okazało – prawdopodobnie uratowała im życie. Innym "złym omenem" był wygłup jednego z palaczy – wychylił się on przez będący atrapą czwarty komin statku, cały umorusany w pyle. Wywołało to przerażenie u niektórych pasażerów, którzy również woleli wysiąść w porcie w Queenstown.
Przebieg rejsu:::::
Kolejne etapy rejsu przebiegały bezproblemowo. Z Southampton Titanic wziął kurs na Cherbourg we Francji, skąd zabrał na pokład około 150 pasażerów z mniejszego statku Nomadica. Po godzinie 20:00 skierował się na ostatni przystanek w Europie – irlandzkie Queenstown. Na pełne morze wypłynął rano, zabierając wcześniej dostawę poczty, oraz wysadzając pasażerów, którzy wykupili bilet jedynie na tę część rejsu. 11 kwietnia 1912 Titanic wypłynął w kierunku Nowego Jorku – celu jego dziewiczego rejsu. O godzinie 13:30 wokół statku rozciągał się już jedynie niczym niezmącony widok oceanu.Czwarty dzień rejsu był dniem niepogodnym, aczkolwiek ocean był spokojny. Pasażerowie po popołudniowym lunchu korzystali z wszelkich udogodnień, oferowanych przez luksusową jednostkę White Star Line. Niewiele osób decydowało się na spacer po pokładzie, nieprzyjemna pogoda była również przyczyną odwołania zaplanowanych wcześniej prób opuszczenia łodzi ratunkowej (archaiczna formuła testów polegała wówczas na wejściu kilku oficerów do szalup, a następnie opuszczeniu ich z takim obciążeniem).
Zderzenie:::::
Wieczorem – 14 kwietnia 1912 – temperatura wody spadła w okolice temperatury zamarzania (0 stopni Celsjusza). Niebo było spokojne, ale księżyc był niewidoczny. Ostrzeżenia o krach i polach lodowych były odbierane przez operatorów radiotelegrafu przez kilka ostatnich dni. Jedyną reakcją ze strony mostka kapitańskiego było skierowanie statku nieco bardziej na południe. Należy jednak dodać, że przed katastrofą Titanica nie istniały żadne reguły, które nakazywałyby przekazywać odebrane wiadomości na mostek. Zależało to jedynie od dobrej woli radiooperatora. Łączność radiotelegraficzna była nowinką techniczną i przez większą część czasu radiooperatorzy zajęci byli wysyłaniem wiadomości i życzeń od pasażerów, a nie ostrzeżeniami o górach lodowych. Z sześciu odebranych depesz tylko jedna trafiła w ręce kapitana Smitha. Jedną miał Bruce Ismay, a reszta krążyła pomiędzy oficerami, a radiooperatorami.Tej niedzieli o 13:45 statek SS America przesłał Titanicowi depeszę, z której wynikało, że największy parowiec świata mknie prosto ku polu lodowemu. Z nieznanych przyczyn ta wiadomość nigdy nie trafiła na mostek kapitański.
O godzinie 23:40 14 kwietnia 1912 marynarze z bocianiego gniazda – Frederick Fleet i Reginald Lee – zauważyli na wprost statku odcinający się na rozgwieżdżonym niebie czarny zarys – górę lodową. Pierwszy z nich natychmiast zadzwonił trzy razy gongiem, a następnie zasygnalizował na mostek kapitański Góra lodowa na wprost przed nami! (ang. Iceberg right ahead!) Etykieta panująca na statku spowodowała, że jedynym słowem, które usłyszał od oficera Moody'ego było: Dziękuję. W tym momencie góra lodowa była lepiej widoczna z poziomu mostka kapitańskiego. Pierwszy oficer, William Murdoch – chcąc uniknąć zderzenia – wydał sternikowi Robertowi Hichensowi rozkaz Prawo na burt (ang. "Hard a starboard"!!) (co oznaczało, że statek ma skręcić w lewo, ponieważ w tamtych czasach wydawano komendy nie na ster, ale na rumpel), a maszynowni Cała wstecz (ang. "Full astern"). Od zauważenia góry lodowej do momentu kolizji minęło około 37 sekund[8]. Trudno powiedzieć, czy Murdoch wiedział, że statek i tak uderzy o górę lodową. Ta, pomimo wysiłku załogi, otarła się o prawą burtę statku, powodując serię niewielkich rozszczelnień o łącznej powierzchni zaledwie 1,2 m² na długości ok. 90 metrów, wzdłuż kadłuba. Po badaniach wyszło na jaw, że kadłub w części dziobowej był nitowany ręcznie, a nie przez maszynę, dlatego też, aby łatwiej było wbić nity, kowale dodawali do nich szlakę. Okazało się, że owe nity nie były w stanie wytrzymać dużych obciążeń i dlatego po otarciu się góry lodowej główki od nich po prostu odpadły i poszycie zaczęło się wyginać na zewnątrz. Bezpośrednio w wyniku uszkodzeń zatopionych zostało sześć pierwszych przedziałów. Titanic według obliczeń mógł utrzymać się na wodzie przy czterech zalanych przedziałach – zbyt duże zanurzenie/przechył spowodowało, że woda zaczynała się przelewać nad sięgającymi pokładu E (miejscami – pokładu D) grodziami wodoszczelnymi.
Góra lodowa została stosunkowo późno dostrzeżona, ponieważ oprócz braku lornetki w bocianim gnieździe dołączyły się 3 inne czynniki — góra niedawno się przewróciła i była pokryta warstwą soli, która rozpraszała padające światło gwiazd ("góra lodowa niebieska", przy której brak jest silnego odblasku lodu); noc była bezwietrzna i nie utworzyła się przy górze spieniona fala przyboju; nie zostali wystawieni obserwatorzy na pokładzie (przy żegludze przez pola lodowe można wystawić takich obserwatorów z poleceniem obserwacji gwiazd tuż nad horyzontem na wprost dziobu statku — góra lodowa je przysłania).
Katastrofa:::::
Początkowo nikt nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji – uderzenie wyczuli jedynie pasażerowie trzeciej klasy z przedniej części statku. Dla reszty jedynym niepokojącym sygnałem mogły być zastopowane maszyny. Uważa się dziś, że o zderzeniu z górą wiedziało jedynie kilkanaście osób na pokładzie. Na oględziny statku niezwłocznie wybrał się kapitan Smith wraz z cieślą okrętowym i konstruktorem statku – Thomasem Andrewsem. Kiedy kilka minut po północy wrócili na pokład, Andrews stwierdził jednoznacznie, że statek zatonie w ciągu około półtorej godziny. Trudno było pogodzić się z tak rychłą zagładą, jednak zagadkowym pozostaje fakt opieszałości we wszelkich decyzjach kapitana podejmowanych od tej pory. Nawoływanie o pomoc sygnałem CQD / SOS rozpoczęto po ponad trzydziestu minutach od uderzenia w górę lodową. Dopiero czterdzieści pięć minut od zderzenia rozkazano przygotować szalupy i umieszczać w nich kobiety i dzieci. 15 minut później została wystrzelona pierwsza biała[9] rakieta (tej nocy wystrzelono ich łącznie osiem). Oficerowie tonącego statku widzieli na horyzoncie inny średniej wielkości statek, który nie reagował na sygnały świetlne dawane przez oficera Boxhalla być może dlatego, iż rakiety były białe – rakiety ostrzegawcze mają kolor czerwony – więc załoga statku mogła pomyśleć, iż jest to jedna z atrakcji pasażerów Titanica. Statek ten to Californian, a jego kapitanem był Stanley Lord. Wieloletnie śledztwo po katastrofie ujawniło, że mógł on pospieszyć z pomocą tonącemu Titanicowi, ale dowodzony przezeń statek nie zrobił tego[10].
Odnalezienie wraku statku:::::
Po raz pierwszy wnętrze zatopionego statku zbadano w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku – zdalnie sterowane roboty zrobiły zdjęcia wnętrza, z których wynikało, że zachowały się one w niemal nienaruszonym stanie. Naukowcy podejrzewają, iż przyczyną tego była duża ilość ołowiu i rodzaj farby, którą pomalowane były elementy drewniane.
Część tylna wraz z rufą jest zniszczona w dużo większym stopniu niż przód wraku. Spowodowały to ogromne masy powietrza, które szybko się uwalniały, gdy tylna część szybko zanurzała się pod wodę. Wyrwały tłoki i spowodowały rozpad części rufowej. Przednia część nabierała wody łagodniej, przez dwie i pół godziny od momentu uderzenia w górę lodową, wskutek czego lepiej przetrwała zatonięcie. Obserwacja wraku pozwala dostrzec, że zawalił się mostek kapitański wraz z kwaterami oficerskimi. Wygięte resztki kadłuba "porośnięte" są ostrymi żelaznymi częściami, które utrudniają jego eksplorację (zobacz zdjęcie obok). Dziób wraku zasypany jest częściowo grubą warstwą mułu, która zakrywa uszkodzoną przez górę lodową część kadłuba. Szczątki statku (kotły, fragmenty kadłuba) spoczywają w promieniu kilkuset metrów.
Wielu naukowców – na czele z odkrywcą wraku Robertem Ballardem – jest zaniepokojonych turystycznymi wyprawami na dno oceanu do pozostałych szczątków Titanica. Ich zdaniem przyspieszają one niszczenie historycznego wraku. Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna ocenia, że kadłub może rozpaść się całkowicie w ciągu następnych pięćdziesięciu lat. W książce Ballarda pod tytułem Return to Titanic wydanej przez National Geographic pokazane są fotografie zniszczeń promenady spacerowej spowodowanych osiadaniem na niej batyskafów. Brakuje wielu elementów, które zostały zabrane jako "pamiątki" (np. dzwonek na maszcie).
Odkrywca wraku Titanica dr Robert Ballard był głęboko przekonany, że wrak powinien zostać pozostawiony w spokoju jako mogiła. W związku z tym nie wydobył z wraku żadnego przedmiotu,a na wraku statku złożył tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy. Ta decyzja spowodowała, że w świetle prawa ratownictwa morskiego dr Ballard nie zagwarantował sobie w ten sposób prawa do własności wraku. Otworzyło to pole do działalności firm eksplorujących wrak.
W 1987 r. francusko-amerykańska ekspedycja zaczęła operację ratowania, wydobywając z wraku Titanica ok. 1800 przedmiotów, które zostały przewiezione do Francji. Następnie amerykańscy uczestnicy ekspedycji założyli firmę Premier Exhibitions Inc. przekształconą w końcu w RMS Titanic Inc. W latach 1987-2004 wydobyto ponad 5500 przedmiotów i części wyposażenia z wraku, używając w tym celu m.in. zdalnie sterowanych urządzeń mechanicznych. W 1998 r. wydobyto ważący 17 ton fragment kadłuba. W 1994 r. RMS Titanic Inc. uzyskało wyrokiem amerykańskiego sądu prawa własności i komercyjnej eksploatacji wraku. Decyzja ta została potwierdzona kolejnym wyrokiem amerykańskiego sądu w roku 2006.
Najdłużej żyjący po katastrofie pasażerowie
Ostatnią osobą pamiętającą katastrofę Titanica była Lillian Gertrude Asplund – Amerykanka, która w chwili tragedii miała 5 lat, zmarła 6 maja 2006 roku. Dwie inne osoby, podróżujące "Titanikiem" żyły dłużej niż Lillian Gertrude Asplund, ale w momencie katastrofy były zbyt małe, by cokolwiek pamiętać. Barbara West (zmarła 16 października 2007) miała wtedy rok i dwa miesiące, natomiast Millvina Dean (zmarła 31 maja 2009, ostatnia osoba obecna na Titanicu w chwili katastrofy) – zaledwie 2 miesiące[15].Lista 10 najdłużej żyjących pasażerów Titanica, którzy przeżyli katastrofę:
- Beatrice Sandström (9 sierpnia 1910 – 3 września 1995), umarła w wieku 85 lat
- Eva Hart (31 stycznia 1905 – 14 lutego 1996), umarła w wieku 91 lat
- Edith Brown (27 października 1896 – 20 stycznia 1997), umarła w wieku 100 lat
- Louise Laroche (2 lipca 1910 – 28 stycznia 1998), umarła w wieku 87 lat
- Eleanor Ileen Johnson (23 września 1910 – 9 marca 1998), umarła w wieku 87 lat
- Michel Marcel Navratil (12 czerwca 1908 – 30 stycznia 2001), umarł w wieku 92 lat (ostatni mężczyzna z Titanica)
- Winnifred Quick (23 stycznia 1904 – 6 lipca 2002), umarła w wieku 98 lat
- Lillian Asplund (21 października 1906 – 6 maja 2006), umarła w wieku 99 lat (ostatnia osoba pamiętająca katastrofę)
- Barbara West (24 maja 1911 – 16 października 2007), umarła w wieku 96 lat
- Millvina Dean (2 lutego 1912 – 31 maja 2009), umarła w wieku 97 lat najmłodsza i ostatnia pasażerka Titanica..
A teraz foteczki ;;::::;;
Dzieki;* narazie to koniec "" pozdro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz